Florand z Bolesławca chce stworzyć pierwszą w Polsce internetową giełdę kwiatów. W planach ma także stworzenie franczyzowej sieci kwiaciarni.
Platforma internetowa, która ma szansę zrewolucjonizować polski rynek kwiatów, może wystartować jeszcze w tym roku.
– Projekt jest gotowy, złożyliśmy już także wniosek o dotacje unijne – mówi Andrzej Dąbrowski, właściciel grupy florystycznej Florand z Bolesławca, zajmującej się hurtową i detaliczną sprzedażą kwiatów.
Wartość inwestycji wynosi w sumie 300 tys. zł. Florand musi wyłożyć samodzielnie 90 tys. zł.
Razem łatwiej
Internetowa giełda kwiatowa ma być miejscem integrującym kwiaciarnie, hurtownie i producentów kwiatów.
– Współpraca między nimi stanie się łatwiejsza i bardziej efektywna. Chodzi nam m.in. o to, aby 80 proc. kwiatów oferowanych przez hurtownie sprzedawanych było na podstawie wcześniejszych zamówień, a jedynie 20 proc. w ramach doraźnych zamówień. Dziś jest odwrotnie – wyjaśnia Andrzej Dąbrowski.
Chodzi nam m.in. o to, aby 80 proc. kwiatów oferowanych przez hurtownie sprzedawanych było na podstawie wcześniejszych zamówień, a jedynie 20 proc. w ramach doraźnych zamówień. Dziś jest odwrotnie
Początkowo z giełdy internetowej Florandu korzystaliby przedsiębiorcy z województw dolnośląskiego, śląskiego i opolskiego. Z czasem miałaby ona objąć całą Polskę. Andrzej Dąbrowski zaplanował już działania promocyjne w Warszawie, Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu.
Florand, jako właściciel i koordynator giełdy internetowej, będzie zarabiał na prowizjach. Andrzej Dąbrowski szacuje, że docelowo dzięki niej przychody jego firmy mogłyby zwiększyć się o 10 proc. W ubiegłym roku wyniosły ok. 2 mln zł.
Start giełdy jest przesądzony, nawet jeżeli Florandowi nie uda się zdobyć dotacji unijnych. – Drugi wariant zakłada pozyskanie do współpracy funduszu inwestycyjnego, z którym utworzylibyśmy spółkę – zapowiada Andrzej Dąbrowski. Dodaje, że ma już chętnych.
Bukiet na życzenie
Właściciel Florandu liczy także na to, że giełda ułatwi mu stworzenie sieci franczyzowej kwiaciarni i salonów kwiatowych. Próbuje stworzyć ją od kilku lat. Do tej pory nie znalazł jednak chętnych do współpracy. Barierą jest m.in. wkład własny sięgający około 60 tys. zł.
– Potencjalni partnerzy franczyzowi oczekują zapewnienia dostaw wysokiej jakości roślin i kwiatów do kwiaciarni. Giełda internetowa eliminowałaby ten problem – uważa Andrzej Dąbrowski.
Sieć franczyzowa w oparciu na kwiaciarniach stworzonych przez Florand ma szanse objąć całą Polskę. Dąbrowski szacuje, że mogłoby znaleźć się w niej nawet 200 punktów. Potencjał jest duży, ponieważ rynek kwiatów jest w naszym kraju nadal rozdrobniony.
Florand jest dziś właścicielem trzech klasycznych kwiaciarni Bukieciarz w Bolesławcu. Ma w tym mieście także salon florystyczny Amazonia, który oferuje kwiaty egzotyczne. Natomiast w Bożejowicach znajdują się Pracownia Florystyczna, która przygotowuje bukiety kwiatowe i kompozycje na specjalne okazje, oraz hurtownia kwiatów.
W sumie zatrudniający 18 osób Florand dostarcza kwiaty do kwiaciarni w promieniu 80 km od swojej siedziby.
Porady w cenie
Na początku tego roku Andrzej Dąbrowski został wykładowcą policealnej Polskiej Szkoły Florystycznej z Poznania. Natomiast od dwóch lat zajmuje się działalnością doradczą.
– Przygotowuję m.in. biznes-plany dla nowo powstających kwiaciarni oraz oceniam potencjał lokalizacji – mówi właściciel Florandu. – Nie stanowi to dużej części przychodów naszej grupy, ale liczba zainteresowanych takimi usługami rośnie.
Z branżą kwiatową związany jest od 20 lat. W technikum poznał swoją przyszłą żonę Monikę, której rodzice od lat 80. XX wieku prowadzili kwiaciarnię. W 1994 roku wzięli ślub i zdecydowali się otworzyć własny punkt z kwiatami. Z czasem zaczęli samodzielnie zarządzać rodzinną firmą i ją rozwijać.
Opinia:
Piotr Jarosz | redaktor naczelny raportów „eHandel Polska”i wydawca serwisu Sklepy24.pl
Projekt internetowy firmy Florand ma duży potencjał, jednak jego sukces jest uzależniony od tego, jak zostanie zorganizowana logistyka oraz czy zapewnione będą standardy jakościowe kwiatów.Handel internetowy w Polsce rozkwita i notuje każdego roku ponad 20-proc. zwyżki. Mogłyby być one jeszcze wyższe, gdyby handlowcy potrafili skutecznie radzić sobie z dwoma podstawowymi problemami eCommerce. Pierwszym jest logistyka i taka jej optymalizacja, aby minimalizując koszty magazynowania, zapewnić szybką dostawę produktu do klienta. Należy pamiętać, że w przypadku niektórych towarów, jak lekarstwa, świeże artykuły spożywcze czy kwiaty, dochodzi trudność związana z koniecznością zapewnienia odpowiednich warunków transportu. Drugim problemem są bariery natury psychologicznej. Klient zamawiający towar przez internet nie ma możliwości oceny produktu i musi zaufać sprzedawcy.
Beata Drewnowska
Źródło: Rzeczpospolita, 17.02.2014